
Pamiętacie legendarny paprykarz szczeciński, taki z puszki z plasterkiem ogórka kiszonego na wierzchu? To przysmak mojego dzieciństwa. Niezapomniany smak, którego niestety w obecnie dostępnych paprykarzach w sprzedaży nie mogę się doszukać. Nie wiem, w czym tkwi problem, czy w składnikach, czy w mojej psychice? Zaczęłam więc próbować robić paprykarz sama i po przetestowaniu kilku przepisów znalazłam w końcu swój smak. Jest to taki paprykarz po mojemu, z pieczonym dorszem, sosem sojowym, sosem rybnym, z octem balsamicznym i jaśminowym ryżem. Oczywiście możecie użyć z innego ryżu, ale mi domowy paprykarz najlepiej smakuje właśnie z ryżem jaśminowym.
Z czym podaję domowy paprykarz szczeciński? Z chlebem i oczywiście, tylko i wyłącznie z ogórkiem kiszonym. Dla mnie w tym przypadku nie ma zamienników. Paprykarz i ogórek kiszony to duet doskonały!
Składniki
500 g dorsza, filet bez skóry
3 łyżki oleju ( u mnie olej pestek winogron)
200 g jaśminowego ryżu
300 – 400 g pomidorów krojonych bez skóry z puszki lub gęstej passaty
200 g koncentratu pomidorowego
300 g marchewki
200 g cebuli
3 ząbki czosnku
150 ml białego wytrawnego wina
1 łyżka octu balsamicznego lub czarnego octu ryżowego
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka sosu rybnego
1 łyżka suszonej papryki
sól, pieprz, cukier, harrisa do smaku
dodatkowo olej do słoiczków jeżeli paprykarz pasteryzujemy
Wykonanie
Ryż gotujemy według wskazówek na opakowaniu, studzimy.
Filet z dorsza układamy na papierze do pieczenia, wyciągamy ewentualnie pozostałe ości, skrapiamy olejem (1 łyżka). Pieczemy w rozgrzanym piekarniku w temperaturze 180°C przez 15-20 minut. Czas pieczenia zależy od grubości ryby. Upieczoną rybę studzimy i widelcem rozdrabniamy.
Marchewkę obieramy i ścieramy na tarce o grubych oczkach. Cebulę obieramy i kroimy w kostkę. Czosnek obieramy, przeciskamy przez praskę lub ścieramy na tarce. Na dużej i głębokiej patelni rozgrzewamy 2 łyżki oleju. Smażymy na początek cebulę, jak tylko lekko się zeszkli dodajemy marchewkę, cały czas mieszamy. Po kilku minutach dodajemy suszoną paprykę, czosnek, mieszamy i smażymy na wolnym ogniu jeszcze 2 minuty. Podlewamy białym winem i smażymy do zredukowania się płynu. Następnie dodajemy pomidory z puszki, koncentrat pomidorowy, mieszamy i smażymy dalej na wolnym ogniu. Dodajemy sos sojowy, sos rybny, octem balsamiczny, sól, pieprz, pół łyżeczki cukru i harrisę do smaku.
Kiedy sos warzywny doprawimy, dodajemy ugotowany ryż, dokładnie mieszamy. W razie konieczności doprawiamy i podlewamy gorącą wodą. Na koniec dodajemy upieczoną i rozdrobnioną rybę, mieszamy i zdejmujemy z palnika.
Paprykarz możemy przełożyć do słoików. Na wierzch każdego wlewamy odrobinę oleju, zakręcamy słoik i pasteryzujemy. Przechowujemy w lodówce.
Smacznego!
W przepisie pojawia się kilka składników, które nie są dostępne w każdym sklepie. Ryż jaśminowy, sos sojowym, sos rybny, czarny ocet ryżowy, harrisę możemy zamówić w sklepach internetowych m.in. w Kuchnie Świata.
Mi też brakuje smaku „starego” paprykarzu. Muszę wypróbować Twój przepis. Robiłam z wędzonej ryby. Ale to nie było to …
Krótko pieczona ryba jest smaczniejsza i zdrowsza. Nie ma tyle aromatu i smaku co wędzona, dlatego doprawiłam m.in. sosem rybnym … Najlepiej pod koniec gotowania ostrożnie doprawiać, próbować i szukać swojego smaku!
Nigdy jeszcze nie robiłam paprykarzu własnej roboty a ryby mam bardzo dużo. Z wielką chęcią zrobię i jak mi wyjdzie będę robić cały czas 🙂 zdjęcie bardzo apetyczne aż zgłodniałam 🙂
Aniu, jak masz dostęp do różnych ryb, polecam testować przepis, nie tylko z dorszem.
Chętnie skorzystam z przepisu. Bo w prawdzie ja robię, ale mój jakiś bardziej skomplikowany jest☺️ Dziś koleżanka przyniosła swój, sle jeszcze nie próbowałam ☺️
W tym przepisie trochę kombinowałam z przyprawami, może się przez to wydawać też skomplikowany 😉 ale warto było!
Za dziecka uwielbiałam paprykarz. Swym wpisem przypomniałaś mi mój smak z dzieciństwa. Z przyjemnością wypróbuję Twój przepis, może okaże się, ze to ten sam smak ? 🙂
Koniecznie daj znać, czy odnalazłaś swój smak z dzieciństwa 🙂
Paprykarzu (tego z puszki) nie lubię, ale o takim domowym słyszałam bardzo wiele dobrego i już od jakiegoś czasu się zastanawiam, czy nie spróbować, bo w sumie jest to pomysł nie do pogardzenia.. i ryba i warzywa i coś innego. Koleżanki namawiają, może tobie się dam skusić?
Skuś się 😉 proszę 🙂
Pamiętam paprykarz. Muszę zrobić Twój spesyfik,mniam!
Polecam, ten specyfik jest całkiem, całkiem 😉
Wiesz, z paprykarzami (i nie tylko) z naszego dzieciństwa to jest prosta sprawa: kiedyś były robione z prawdziwych produktów. Teraz to raczej jakieś resztki, wypełniacze i inne mało apetyczne rzeczy. Ja również ostatnio miałam dylemat paprykarzowy 😁 Kiedyś to były pyszne, teraz….szkoda słów i trzeba samemu robić.
ufff, a już myślałam, że to kwestia moje psychiki 😉
Przepis zapisany, będzie w weekend uskuteczniany 🙂 Mój Mąż jest wielkim fanem paprykarza i od czasu do czasu kupuję mu taki ze sklepu ale to nie jest to, czego oczekuje.
Wiadomo, domowy najlepszy!
U mnie zrobiony i już zjedzony!
Bardzo lubimy.
To tak jak u mnie 😉 …ale już planuje następną porcję 🙂
Przepis idealny dla mojego chłopaka, bo ja niestety z paprykarzem bardzo się nie lubię 😂
Pozdrowienia dla Chłopaka 😉
Moje małe Comfort food. Uwielbiam paprykarz.
O, tak Olu, trafnie to ujęłaś… małe comfort food 🙂
Wow, paprykarz szczeciński to i mój przysmak z dawnych lat… Szczególnie na wszelakich wyjazdach pod namiot. Z miłą chęcią , dzięki Twojemu przepisowi, przypomnę sobie ten smak.
Paprykarz robię często, ale dopiero teraz udostępniłam przepis i jestem zaskoczona dla ilu osób jest to właśnie wspomnienie z dzieciństwa 🙂 …dla mnie też oczywiście 😉
Kocham paprykarza, to rzeczywiście taki smak dzieciństwa. Teraz wiele lat nie jadłam, bo unikam ryby z puszki, szczególnie dla dzieci. Teraz dzięki Tobie będę mogła zrobić sama 😀
Taki domowy najlepszy, możesz zrobić z takiej ryby, którą lubisz… w puszcze to nie wiadomo co?
Domowy zawsze najlepszy zachowam przepis na przyszłość i zrobię sama